Wieś Trzebownisko wciąż czeka na swoją monografię. Obowiązkiem Stowarzyszenia Przyjaciół Trzebowniska jest zainicjowanie prac na rzecz powstania takiego opracowania. Ważnym krokiem na tej drodze niech będzie poniższe Kalendarium. Bazuje ono na dotychczasowych cząstkowych publikacjach dotyczących dziejów i dokonań naszej społeczności oraz ustnych relacjach naszych dziadków i ojców.
Internetowe Kalendarium chcemy systematycznie uzupełniać wykorzystując m.in. dostępne archiwa. To jednak uwarunkowane jest wsparciem ze strony władz sołedztwa i gminy, w tym także wsparciem finansowym. Wszak tego rodzaju działalność – o charakterze naukowym i badawczym – wymaga zaangażowania kompetentnych fachowców.
Póki co, prosimy bardzo o pomoc samych mieszkańców. Oczekujemy na Państwa uwagi prostujące zauważone błędy jak i o uzupełnienia faktów pominiętych. Wnikliwej korekty wymagają, w pierwszej kolejności, cytowane w Kalendarium nazwiska naszych ziomków, zwłaszcza tych, którzy już odeszli. Przy wielu nazwiskach używamy przydomków. Choć niektóre brzmią dziś dość zabawnie, to cytujemy je nie po to, by ośmieszać bohaterów. Wczoraj, jak i teraz, identyfikują one ludzi noszących często to samo imię i nazwisko. Sądzimy więc, iż sami zainteresowani jak i ich rodziny, przyjmą to wyjaśnienie ze zrozumieniem. Trzebowniskie przydomki to przecież nieodłączny element barwnych dziejów naszej Małej Ojczyzny.
Ryszard Bereś
Początek XX wieku. Wśród ludności wsi coraz większe uznanie zyskuje ruch spółdzielczy. Wspólne zgodne gospodarowanie stało się szansę na poprawę bytu mieszkańców i rozwój cywilizacyjny środowiska. Zrozumieli to również chłopi z Trzebowniska. Rolnicze organizacje samopomocowe kształtowały się już pod koniec XIX wieku, śladem doświadczeń przywiezionych z zachodniej Europy. Najpierw powstała kasa pożyczkowo – zapomogowa, tzw. Kasy Stefczyka, zaś w 1907 roku ukonstytuowała się Spółka Mleczarska. Działalność podjęło też kółko rolnicze. Ważną rolę pełniła Spółka Betoniarska gospodarującą na placu koło mostu, w której wyrabiano dachówkę, rury przepustowe i kręgi studzienne. Do zbiorowego użytkowania, z dywidendy, zakupiono siewniki do koniczyny a także dużą wagę do ważenia trzody i bydła (wagowym został Jakub Majcher).
Rok 1904.Na mapie katastralnej z roku 1904 (dziś przechowywana w Archiwum Państwowym w Rzeszowie) naniesiono "zarys porządku parcelowania". Wynika z niego, iż na terenie gromady Trzebownisko wyznaczonych jest 1975 parcel, w tym pod budowlami 425.
15 lutego 1906. W domu Ignacego Beresia otwarto bibliotekę Towarzystwa Szkół Ludowych. Księgozbiór liczył ok. stu pozycji. W bibliotece odbywały się odczyty przygotowywane przez nauczycieli, m.in. nt. bitwy pod Grunwaldem (zbliżała się jej 500. rocznica), o powstaniu listopadowym, itp.
Rok 1906. Wobec dużego zagrożenia pożarowego panującego na galicyjskich wsiach, także w Trzebownisku utworzono drużynę Ochotniczej Straży Pożarnej. Inicjatorami tego przedsięwzięcia byli wójt Franciszek Tomaka i ówczesny kierownik szkoły Antoni Guzik. Do grona organizatorów OSP należeli: Jan Chłanda – komendant, jego zastępca Jan Kloc, Grzegorz Bereś (właściciel sklepu spożywczego), Franciszek Bereś i Ludwik Kloc.
Rok 1907. Powstaje jedna z pierwszych w powiecie Spółka Mleczarska – spółdzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością w Trzebownisku. Jej założycielami byli: Jan Kloc, Piotr Dodolak i Walenty Szwagiel. Pierwszym zlewniarzem został Franciszek Rzucek, a po nim aż do 1947 roku jego syn Wincenty. Początkowo dostawy były skromne; do spółdzielni w Staromieściu odwożono zaledwie 3 bańki 40 - litrowe. Z czasem, rolnicy nabrali zaufania do Spółdzielni, zwłaszcza gdy regularnie otrzymywali należność za sprzedane mleko, bo jak mówiono, dobrze jest „brać grosz kupką”. W 1909 roku postawiono drewnianą zlewnię mleka, która przetrwała aż do lat sześćdziesiątych, kiedy to obok, na miejscu sadzawki, wybudowano okazały budynek zlewni, mieszczący na I piętrze również ośrodek zdrowia.
14 stycznia 1909 roku. Decyzją Sądu Powiatowego w Rzeszowie, w wyniku aktu kupna - sprzedaży następuje przeniesienie parcel gruntowych o łącznym obszarze 99 morgów 132 sążni kwadratowych, widniejących w księdze gruntów gminy kat. Załeże na nazwisko hrabiego Romana Potockiego z Łańcuta, na 52 gospodarzy z Trzebowniska. (Patrz DOKUMENTY).
Rok 1910. W 500. rocznicę bitwy pod Grunwaldem, na łąkach nad Wisłokiem, należących wówczas do dworu, niedaleko mostu, wystawiono pamiątkowy obelisk. Teren ten, nazywany w latach międzywojennych „Grunwald”, służył jako miejsce do rozgrywek sportowych, zgromadzeń oraz różnych imprez plenerowych. Takie było przeznaczenie tego obiektu do roku 2006. Obecnie trwa tutaj budowa Gimnazjum Publicznego.
1 września 1910. W Dzienniku Rzeszowskim ukazał sie komunikat, iż Rada Szkolna Okręgowa i Starostwo przyznali do użytku uczniów szkoły w Trzebownisku na rok szkolny 1910/1911 następujące podręczniki: "Mała historyja biblijna" - 1 egz., "Szkółka dla młodzieży - cz. I (4 egz.), cz. II (4 egz.), cz. III (3 egz.), cz. IV (3 egz.), cz. V (1 egz.), a także "Rachunki" - cz. II (4 egz.), cz. III (4 egz.), cz.IV (2 egz.). Ponadto, opublikowano obwieszczenie Rady Szkolnej Krajowej, że w 1 - klasowej Szkole Ludowej w Trzebownisku otwarte będą dwie klasy (oddziały) nadetatowe.
Ok. roku 1911. Przed I wojną światową, znaczną część majątku Jędrzejowiczów w Trzebownisku, wskutek zadłużenia, przekazano do sprzedaży. Rozparcelowane działki nabyli miejscowi chłopi. Druga, definitywna rozprzedaż majątku dworskiego nastąpiła w 1934 roku.
Rok 1911. W legitymacji członkowskiej kółka rolniczego w Trzebownisku (Legitymacya na trzechlecie 1911 – 1913), tak definiowano prawa i obowiązki członka: Pierwszym obowiązkiem jest płacić regularnie wkładki do Kółka. Drugim obowiązkiem wystrzegać się karczmy, natomiast uczęszczać na zgromadzenia Kółka, tam wspólnie się naradzać i pouczać o poprawnej gospodarce, zająć się godziwą zabawą. Trzecim obowiązkiem czytać „Przewodnika Kółek rolniczych”, korzystać z jego rad i pracować nad podniesieniem swego gospodarstwa, a innych do starannej pracy na roli zachęcać. Czwartym obowiązkiem jest wspólnie ze wszystkimi członkami Kółka ku polepszeniu dobrobytu swej gminy pracować i we wszystkim popierać działalność swego Kółka i Towarzystwa Kółek rolniczych. Piątym obowiązkiem - zapotrzebowania swe wspólnie pokrywać, a więc kupować zbiorowo przez Kółko rolnicze nawozy sztuczne, nasiona, pasze treściwe, maszyny, węgiel, itd., gdzie zaś sklep Kółka rolniczego istnieje z niego tylko pobierać towary... W latach trzydziestych funkcje przewodniczącego oraz sekretarza KR pełnili Józef Szwagiel i W. Porada.
Czerwiec 1913 roku. W kościele w Staromieściu odbyła się uroczystość poświęcenia sztandaru OSP. Na nabożeństwo przybyły ważne osobistości Kościoła oraz życia politycznego i ziemiańskiego środkowej Galicji. Uroczystość zaszczycił ordynariusz diecezji przemyskiej ks. bp Józef Sebastian Pelczar. Stało się tak za wstawiennictwem ks. dra Wojciecha Tomaki, który wówczas, tuż po studiach w Rzymie, był osobistym kapelanem biskupa ordynariusza.
Lata I wojny światowej. Przez wieś kilkakrotnie przemieszczały się wojska walczących stron. W 3 tygodnie od wybuchu wojny Austriacy wycofali się pod natarciem Rosjan, którzy pozostali na tym terenie do wiosny 1915 roku. Po wycofaniu się Moskali, teren ten stał się zapleczem armii austriacko – węgierskiej. Ludność musiała dostarczać żywność i żołnierzy dla frontu aż do końca wojny. Austriacy rekrutowali coraz to nowe roczniki, były liczne ofiary. Brak szczegółowych danych na ten temat. Z sąsiedniego Zaczernia w latach 1914 – 1920 zginęło 68 żołnierzy.
1918/1919. Wójtowie werbują ochotników do tworzącego się Wojska Polskiego. Wójt Marcin Rzucidło pozyskał m.in.: Józefa Majchra, Wincentego Obacza i Wincentego Tomakę (urodzonych w 1900 roku) oraz Jana Beresia, Józefa Kloca Jana Katę i Wojciecha Wcisłę (urodzonych w 1901 roku). Niebawem wprowadzono obowiązkową służbę wojskową.
Rok 1920. Kraj podnosił się z wojennych zniszczeń, goił rany. Wyrazem normalizacji życia publicznego i podejmowania przez odrodzone państwo polskie swych funkcji był rejestracja wszystkich poborowych i rezerwistów zakonczona przez Powiatową Komendę Uzupełnień w Rzeszowie w 1920 roku. Każdy dorosły mężczyzna z Trzebowniska, zdolny do służby wojskowej otrzymał książeczkę wojskową. Znajdowały się w niej szczegółowe o nim adnotacje. Np. na rysopis składały się dane dotyczące: włosów, oczu, brwi, nosa, ust, brody, twarzy. Obok znajdował się odcisk kciuka. W książeczce były też m.in. rubryki: udział w wojnach, pobyt na froncie, udział w ważniejszych bitwach (Patrz DOKUMENTY).
15 sierpnia 1920. Do oddziałów armii polskiej walczącej z bolszewikami w wojnie polsko – rosyjskiej, zwerbowano kilkunastu mieszkańców Trzebowniska. 14 – 15 sierpnia w zwycięskiej bitwie warszawskiej, określanej później jako "cud nad Wisłą", uczestniczył m.in. Wincenty Obacz.
Rok 1921. Wieś otrzymała przeprawę mostową przez Wisłok. Drewniany most miał 6 rzędów podpór, chronionych przeciwlodowymi osłonami (patrz FOTOKRONIKA). Wcześniej, przez wieki, korzystano z brodu, później z promu. Jak relacjonuje Edward Szczepanik, po likwidacji promu, deski z jego dna zakupił Cieśla i wykorzystał na podłogę w swoim domu (za karczmą). Próbę budowy mostu w Trzebownisku podjęli Austriacy w trakcie I wojny, zatrudniając przy tych pracach jeńców rosyjskich. Wykonano wtedy nasyp i betonowy przyczółek. Prace wznowiono i sfinalizowano po zakończeniu działań wojennych.
30 września 1921. Jak podał Główny Urząd Statystyczny RP, gmina Trzebowisko liczy 1181 mieszkańców (w tym 556 mężczyzn i 625 kobiet). Wszystkie spisane osoby podały jako wyznanie: rzymsko - katolickie. Wieś posiada 249 budynków mieszkalnych.
Rok 1922. Jedną z form obowiązkowego podatku od rolników była i jest do dziś składka na ubezpieczenie nieruchomości od ognia i innych kataklizmów. Już na poczatku XX wieku chłopi z Trzebowniska ubezpieczali się w Ludowym Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych „Warta” a także w praskim Banku Wzajemnych Ubezpieczeń „Slawia”. W 1909 roku Maria Kuźniar (Trzebownisko 20) zapłaciła składkę 20 koron i 32 halerzy ubezpieczając na kwotę 2200 koron: budynek mieszkalny, komorę oraz stajnię pokryte słomą (dł. 14 m, szer. 8 m), stodołę pod dachówką (dł. 13 m, szer. 7 m) i komorę osob. (dł. 7 m, szer. 4 m). W 1922 rolę instytucji ubezpieczającej przejęła Polska Dyrekcja Ubezpieczeń Wzajemnych a w latach trzydziestych Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych. Składki z tego tytułu zbierał sołtys wsi.
Sierpień - wrzesień 1923 roku. Tradycyjnie to miesiące w którym odbywa się najwięcej wesel. Zanim młodzi stanęli przed ołtarzem odbywały się oświadczyny, zwykle w obecności rodziców oraz swata, który zachwalał kandydata na męża. Potem następowały zmówiny, czyli ustalenie przez rodziców posagu młodych. Następnie, dawano księdzu na zapowiedzi (trzykrotne ogłoszenie z ambony o zamiarze zawarcia małżeństwa). Na uroczystości weselne, które zwykle trwały cztery dni, młodzi zapraszali osobiście; pan młody jeździł konno ze starszym swatem, młoda ze starszą drużką. Przez dwa dni trwały wygrywiny pod oknami. W dniu ślubu, młody udawał się do domu młodej. Po błogosławieństwie orszak, bryczkami i na furmankach, jechał w głośnej oprawie muzyki do kościoła, zaliczając po drodze ”bramy”; wykupywano się butelką wódki, z orszaku leciały do licznych gapiów szyszki, później pojawiły się cukierki. Najważniejsi goście na weselu występowali w odświętnych strojach ludowych: mężczyźni w sukmanach, kobiety w pięknych gorsetach, szerokich spódnicach, zapaskach, czerwonych koralach. Aczkolwiek w latach dwudziestych ludzie z wiejskiej inteligencji (nauczycielki, gimnazjaliści, itp.) zakładali już „miastowe” stroje. Na stoły weselne podawano barszcz, (w latach trzydziestych rosół z ziemniakami), kaszę jęczmienną, pierogi z kapustą, bułki pszenne i masło na talerzach, później przekładańce z makiem i marmoladą, suchy ser podawany na przetaku, białą kawę, piwo z beczki i wódkę. W domach tylko się stołowano – u pana młodego podawany był obiad a u młodej – kolacja. Na tańce młodzi szli do karczmy. „Obowiązkowo”, każda taka zabawa weselna w karczmie musiała kończyć się bójką. Zwyczaje weselne z naszego terenu pięknie utrwalili: Józef Ryś w „Weselu łąckim” i Stanisław Rząsa w „Weselu zaczerskim”.
Rok 1924. Powstał pierwszy w Trzebownisku murowany dom mieszkalny (prywatny) wraz z zabudowaniami gospodarczymi. Obiekty pokryto dachówką. Ściany o prawie półmetrowej grubości wzniesiono z dużej czerwonej cegły (29 cm x 13 cm). Do nowego domu wprowadzili się małżonkowie Aniela i Franciszek Beresiowie. Dom ten, dziś pod nr 534, odegrał ważną rolę w czasie II wojny. Był miejscem kontaktowym działaczy i żołnierzy antyfaszystowskiego podziemia, walczących z niemieckim okupantem. Większość domów wciąż jednak miała konstrukcję drewnianą. Jeszcze przez kilka dziesięcioleci, dobry cieśla zamawiany był na dwa sezony naprzód. Do takich należała rodzinna brygada Kotarskich (Wojciech wraz z synami) oraz ekipa Józefa Pieczonki „Łysego”.
Jesień 1924 roku. Adwokat Jan Wcisło, znany w powiecie i regionie działacz Komunistycznej Partii Polski, zyskał zwolenników także w rodzinnym Trzebownisku (dom rodzinny na Skotni). Rewolucyjne hasła sprawiedliwości społecznej, postulaty reformy rolnej, prawa do pracy i nauki dla synów chłopów, padały na podatny grunt. W 1924 roku zawiązało się koło KPP do którego należeli: Franciszek Bereś, Piotr Wisz i Walenty Tomaka. Kilka lat później do koła przystąpili: Wojciech Kusaj, Walenty Porada, Jan Majcher, Wojciech Szczepanik, Jan Szary, Wincenty Tomaka, Jan i Andrzej Tomasikowie oraz Ludwik Walat z sąsiedniej Nowej Wsi. W połowie lat trzydziestych, wokół koła zdelegalizowanej KPP, skupiła się grupa młodych uczniów i studentów: Józef Kogutek, Józef i Stanisław Atamanowie, Kazimierz i Stanisław Beresiowie. Stanisław Majcher, Jan Mitka, Stanisław Musiał, Jan Rzucidło, Józef Tomaka, Franciszek Wcisło. Swe poglądy manifestowali biorąc udział w pochodach 1 – majowych w Rzeszowie i innych wiecach urządzanych pod hasłami Frontu Ludowego, w strajkach i wystąpieniach chłopskich (1933 pacyfikacja Wólki pod Lasem, 1936 – wiec w Nowosielcach, 1937 – Wielki Strajk Chłopski). Ta radykalna postawa części mieszkańców wsi, spowodowała, iż Trzebownisko, obok Zwięczycy, Boguchwały, Lutoryża, Siedlisk czy Budziwoja, uznawane było przez ówczesne władze za „czerwoną wieś”. Lewicowych działaczy dosięgły sankcje policyjne; m.in. Józef Kogutek i Jan Wcisło trafili do obozu w Berezie Kartuskiej. Szczególnie tragiczne, dla nich, ich współtowarzyszy walki oraz członków ich rodzin, okazały się lata okupacji hitlerowskiej; kilkadziesiąt osób przeszło kazamaty Gestapo oraz obozy koncentracyjne. Kilkanaście osób okupiło to śmiercią.
Rok 1925. Koło mostu na Wisłoku oraz placu „Grunwald” rusza młyn parowy wybudowany wysiłkiem kilku mieszkańców: Stanisława Szarego, Jana Majchra, Wojciecha Szwagla, Jana Tomasika, Wojciecha Tomaki i Walentego Szarego. W 1920 roku ta szóstka „młynarzy” (tak ich później powszechnie nazywano) powróciła z emigracji zarobkowej w Ameryce i w ten sposób zainwestowała przywiezione dolary. Po awarii silnika parowego zainstalowano silnik Diesla, po II wojnie zaś – elektryczny. Po wojnie młyn upaństwowiono, w ostateczności podupadł; w latach siedemdziesiątych od GS odkupił go Tadeusz Szwagiel. Młyn zaprzestał pracy w 2001 roku. W 2007 roku mury młyna znalazły nowego właściciela. Zapewne, po ich wyburzeniu, znajdzie tu locum jakiś nowoczesny obiekt handlowo – usługowy. Kolejna budowla tworząca historię Trzebowniska zniknie z krajobrazu wsi.
Lata dwudzieste. Aktywizuje swą działalność Spółka Mleczarska – spółdzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością. Ofiarnemu prezesowi Janowi Klocowi dzielnie pomagają inni członkowie Zarządu: Józef Wiercioch, Antoni Bereś, Grzegorz Bereś, Józef Szwagiel. Do Zarządu dołączył Piotr Kot. W Książeczce Udziałowej z 1926 roku, w której kwitowano wpłaty miesięcznych udziałów w Spółce w wysokości 1 zł, widnieją podpisy Piotra Kota i Jana Kloca jako zawiadowców kasy Spółdzielni (Patrz DOKUMENTY). W latach trzydziestych znów przybyło członków. Spółka organizowała szkolenia w celu poprawy kultury hodowli i jakości mleka. Dopiero wtedy do uprawy weszła koniczyna oraz mieszanki traw szlachetnych, w tym lucerna. W szkole rolniczej w Miłocinie zakupiono buhaja zarodowego, który stanął w oborze Antoniego Beresia (starszego). Co światlejsi hodowcy decydowali się na zakup cieliczek hodowlanych w Albigowej. Do największych dostawców mleka i hodowców bydła należeli wówczas: Jan Ataman, Stanisław Tomasik, Stanisław Czyrek i Antoni Bereś (młodszy). Do Staromieścia jechało codzienne dwie furmanki powożone przez Józefa Poźniaka i zlewniowego Wincentego Rzucka, na każdej mieściło się od 30 do 40 baniek trzydziesto i czterdziestolitrowych; dzienne dostawy z Trzebowniska dochodziły do 3000 litrów mleka.
4 marca 1928. W wyborach do Sejmu (do Senatu odbyły się 11 marca) wygranych przez utworzony Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR), w powiecie rzeszowskim spory sukces odniosło Zjednoczenie Lewięcy Chłopskiej „Samopomoc”, skupiające radykalnych ludowców a także komunistów, domagające się w swym programie ziemi dla małorolnych chłopów. W Trzebownisku na listę Jedności Robotniczo – Chłopskiej tzw. trzynastkę oddano 174 głosy. Endecka „Ziemia Rzeszowska” alarmowała: „Czy władze administracyjne państwa zdają sobie sprawę co znaczy 6000 głosów oddanych przez chłopów na listę Partii Komunistycznej? (...) Nie wolno nam bezprawia komunistycznego bagatelizować. Są wioski w południowej stronie naszego powiatu, gdzie babki swym wnukom miast polskich pieśni ludowych, śpiewają „Katiuszę”, o Woroszyłowie i Budionnym. Oczywiście są to jednostki, które za moskiewskie pieniądze prowadzą krecią robotę przeciwko naszej ojczyźnie”.
30 września 1928 roku. Przez wieś w kłębach kurzu przemieszcza się grupka rowerzystów. To uczestnicy Kolarskiego Biegu Okrężnego Rzeszów – Sokołów – Kolbuszowa – Sędziszów – Rzeszów, zorganizowanego przez Rzeszowskie Towarzystwo Kolarzy i Motorowerzystów. Jak podała ówczesna prasa, z 11 zawodników, wyścig ukończyło 9, uzyskując przeciętną prędkość 28 km/godz. Najtrudniej przychodziło przedzierać się przez piaszczyste drogi pod Raniżowem. Rzeszowscy cykliści zarazili swym sportem także młodych ludzi z Trzebowniska. W latach trzydziestych do wyróżniających się zawodników kolarstwa w regionie należeli m.in. bracia Stanisław i Władysław Atamanowie. Rzecz jasna bracia Atamanowie dysponowali już metalowym rowerem. Kilka lat wcześniej, sporą sensacją we wsi było pojawienie się Grzegorza Beresia, właściciela sklepu, jadącego na rowerze, którego ramy i koła wykonane były z drewna. Rower ten sam skonstruował; znany był ze swej „złotej rączki” .
8 listopada 1928 roku. Na posiedzeniu rzeszowskiej Rady Miejskiej dyskutowano m.in. o potrzebie wybudowania w okolicach miasta lotniska przelotowego, głównie z myślą o samolotach latających na trasie Kraków – Lwów. Wstępnie zadecydowano, iż powstanie ono na polach Trzebowniska. Plany te nigdy nie doczekały się realizacji. Lotnictwo wpisało się w tę ziemię 12 lat później, w 1940 roku, za sprawą niemieckiego okupanta, który na łąkach Jasionki wybudował lotnisko frontowe dla sił powietrznych Luftwaffe. W trakcie bitwy stalingradzkiej Jasionka pełniła rolę lotniska wypadowego dla sił powietrznych 6.armi gen. Paulusa.
Koniec lat dwudziestych. Rusza stałe połączenie autobusowe Rzeszów – Sokołów Młp. Dwa razy w ciągu dnia szutrową drogą przejeżdża przez wieś autobus. Za kierownicą Stanisław Kloc z Trzebowniska, pierwszy zawodowy kierowca ze wsi; pozdrawia ziomków głośnym klaksonem. W tym samym czasie powstaje linia telefoniczna łącząca Rzeszów z Sokołowem. Pierwszy aparat zainstalowano w budynku gdzie mieszkał zarządca dworu, a po jego zlicytowaniu, komendant gminnego posterunku policji. We wsi pojawiły się też pierwsze odbiorniki radiowe na słuchawki. Ten ówczesny „cud techniki” znalazł się m.in. w domu Józefa i Zofii Chłandów na Zawodziu (Józef był mgr. historii po UJ, nauczycielem gimnazjalnym), a także w domu rodzinnym Jana Wcisły na Skotni, adwokata, działacza komunistycznego (był więźniem Berezy Kartuskiej; zamordowany przez Niemców w krakowskim więzieniu Montelupich w styczniu 1945 roku).
Cały okres międzywojenny. Głównym źródłem utrzymania mieszkańców wsi była praca na roli. Ponadto, trudniono się rzemiosłem świadcząc sąsiadom i ludziom z okolicy podstawowe usługi bytowe. Smykałkę do rzemiosła mieli bracia Beresiowie (od krzyża): Józef trudnił się stolarką, Franciszek krawiectwem, zaś Stanisław był szewcem. Dla tego ostatniego konkurentem był Józef Bereś „Ryś”. Spod ich rąk wychodziły buty z cholewami, półbuty i trzewiki, wykonane ze skóry, na kołki, bez użycia gwoździ oraz kleju. Krawiectwem ciężkim zajmował się Jan Tomaka (niemowa), a także wspomniany Franciszek Bereś, zaś krawiectwem lekkim ciotki Szwaglonki: Martyna, Katarzyna i Maria. Podstawy krawiectwa i wyszywania musiała posiąść każda młoda dziewczyna: jej obowiązkiem było wyhaftować zapaskę na swe wesele. Sztuki haftowania uczono się m.in. na kursach organizowanych w gronie członkiń Koła Młodzieży Katolickiej. Naprawę odzieży ułatwiały maszyny do szycia Kayzera (napęd ręczny lub nożny), które były na wyposażeniu każdego bogatszego domu. Meble (szafy, kredensy, stoły, krzesła) zamawiało się zwykle u Wincentego Tomasika, znanego z dokładności. Solidne okna i drzwi gwarantowała rodzina Kotów (ojciec Jan wraz z trzema synami) a także wymieniony już Józef Bereś (na skręcie). Prawie codziennie przed domem Jana Musiała na Skotni ustawiała się kolejka klientów z sąsiednich wiosek; znany był w okolicy z wyrobu powrozów i postronków z włókien konopnych.
Zima roku 1929/1930. Ostre mrozy wyniszczyły sporo drzew owocowych, zwłaszcza tę niewielką część drzew uszlachetnionych, szczepionych. Sporo roboty miał więc Jan Tomaka „Kulawy”. który był prekursorem szczepienia drzew w naszej wsi, zwłaszcza gruszek. On też sprowadził do Trzebowniska pierwsze krzewy szlachetnych odmian róż. Zdobiły ogródek m.in. Anieli Bereś „ z kamienicy”. Jan Tomaka słynął też w okolicy z rzeźbienia ram do obrazów, lasek, figurek Chrystusa. Jego pasją było również wypychanie ptaków. W domowej kolekcji był m.in. wypchany bażant, jastrząb, sroka, jaskółka.
19 lipca 1929. Wielkim wydarzeniem, także dla mieszkańców naszej wsi, była wizyta w sąsiednim Zaczerniu prezydenta RP prof. Ignacego Mościckiego. Swą obecnością uświetnił on powiatowy przegląd ochotniczych straży pożarnych, w którym uczestniczyła również drużyna OSP z Trzebowniska.
1932 rok. Śladem reformy oświaty, wprowadzono w naszej wsi szkołę 7 – klasową II stopnia. Tylko nieliczni uczniowie z Trzebowniska kontynuowali dalszą naukę. M.in. Józef Chłanda, Józef Kogutek i Franciszek Kloc ukończyli I Gimnazjum w Rzeszowie, zaś w latach dwudziestych absolwentami Krajowej Szkoły Rolniczej w Miłocinie zostali: Stanisław Kloc (w roku 1924), Józef Kloc (1925) i Władysław Kloc (1928).
19 czerwca 1933 roku. Kryzys ekonomiczny odbija się również na poziomie życia mieszkańców Trzebowniska, choć należała ona do bogatszych w okolicy. Do części domów zagląda głód, zwłaszcza na przednówku. W rodzinach mniej zamożnych, dzieci nie znają smaku cukru, mięso jada się od wielkiego święta. Tradycyjny jadłospis to: barszcz, ziemniaki, kapusta, kwaśne mleko, maślanka, w bogatszych domach nabiał, jaja. Niektórzy próbują szukać chleba za granicą, wyjeżdżając na na "saksy" na Zachód Europy. Wobec powszechnej biedy i ogromnego przeludnienia galicyjskiej wsi, nastroje wśród chłopów uległy dramatycznej radykalizacji. W demonstracji 1 Majowej w Rzeszowie wzięła również udział, pod sztandarami ludowymi, grupa trzebowniczan, m.in. cieśla Wojciech Kotarski z gromadką swych dorastających dzieci (trzech synów i dwie córki) a także Józef Kogutek, wówczas rzeszowski gimnazjalista. Za udział w tej manifestacji, Kogutek wyleciał ze szkoły. Kiedy kilka tygodni później, 19 czerwca 1933 roku, policja próbowała szykanować mieszkańców Wólki pod Lasem, za zabór drzewa z lasu Jędrzejowicza, na odsiecz wólczanom przybyło kilkuset chłopów z sąsiednich gromad, w tym z Trzebowniska. Oddział policji otwarł ogień do zebranych, zabijając sześć osób. Zginęli mieszkańcy Łukawca: Józef Chmiel, Jan Kuras, 17 - letnia Stanisława Tomaka i Stanisław Wiącek oraz Antoni Pietraszek z Wólki. Kula śmiertelnie godziła również komendanta posterunku w Jasionce Rejmana, który znajdował się wśród tłumu. Wydarzenia w Wólce na długo zapadły w świadomość polityczną mieszkańców rzeszowskiej wsi.
Rok 1933. Józef Kuźniar jako typowy gospodarz, posiada ponad 9 mórg ziemi (blisko 5 ha), głownie w Trzebownisku ale też w Łące, Krasnem i Załężu. Sieje po mordze pszenicy i żyta, pół morgi owsa, po 6 zagonów jęczmienia i mieszanki zielonej, ale także uprawia morgę koniczyny, by - stosując płodozmian - użyźniać glebę. Spośród okopowych sadzi ziemniaki i buraki (po pół morgi) oraz 6 zagonów kapusty. Resztę ziemi zajmowały pastwiska i łąki.
Początek lat trzydziestych. Na terenie przydworskim otwarto Dom Ludowy („stary”). W tym celu, staraniem wójta Jana Tomasika, przy wsparciu Spółki Betoniarskiej (odpis z dywidendy), wyremontowano stare pomieszczenia znajdujące się w ogrodzie przekazanym wsi w 1930 roku przez Jana Jędrzejowicza (współcześnie teren szkoły). W Domu mieściła się sala do tańca ze sceną, a także świetlica dla młodzieży, w której ustawiono odbiornik radiowy. Tradycyjnie odbywały się tutaj zebrania, kursy i odczyty a także urządzano zabawy taneczne tzw. potańcówki bądź pohulanki. Za okupacji hitlerowskiej znalazł tu lokum posterunek policji (przeniósł się z tzw. rzońcówki - od faktu, iż mieszkał tu zarządca dworu). Po II wojnie był tu posterunek MO, sala kinowa. Później, w latach pięćdziesiątych, funkcje te przejął nowy Dom Ludowy koło sadzawki zwanej Karczmówka, zaś „stary” wyburzono w roku 1968, w związku z rozbudową szkoły.
Lipiec 1934.Wisłok osiągnął rekordowy stan. Woda przelała się niziną od mostu po Spiny i popłynęła 2-metrowej wysokości falą na pola między Łąką a Łukawcem, niosąc kłody drzewa, zżęte co snopy, potopione zwierzęta, fragmenty porwanych zabudowań. Powódź poczyniła ogromne szkody, m.in. woda zniosła drewniany most. Ponieważ do wsi nie dotarła krajowa pomoc organizowana na rzecz powodzian (była to swoista sankcja władz wymierzona w Lutoryż, Boguchwałę, Zwięczycę i Trzebownisko za radykalne poglądy części mieszkańców sympatyzujących z komunistami), odbył się „marsz głodnych” na Rzeszów. Powodzian wsparła natomiast Międzynarodówka Związków Zawodowych, pod szyldem kanadyjskich związków. Do rozprowadzenia nadesłanych pieniędzy zobowiązano Józefa Kogutka, związanego ze zdelegalizowaną KPP. Kilku powodzian oddało zapomogę, obawiając się szykan policji.
Lata trzydzieste. Większości mieszkańców nie stać na wizytę u rzeszowskiego lekarza. Korzystają więc z pomocy miejscowych domorosłych „medyków”. Babcia Świdrowa pełniła funkcję położnej, Babka Wcisłowa „Kubalina” miała dobrą rękę do masowania, Babka Świdrowa („Krojzbabka”) pełniła odpowiedzialną rolę położnej. Jan Kloc przejął po teściu Piotrze Dodolaku umiejętność wyrywania zębów; stosowne narzędzia przywiózł sobie z Ameryki. Po Klocu fach ten krótko praktykował jego zięć Ludwik Cieśla. Co najważniejsze, po takim rwaniu „na żywca” nigdy nie zdarzały się powikłania. Korzystano też z pomocy ciotki Beresiowej (spośród trzech „Sióstr Tercyjanek”), która była specjalistką od stawiania baniek.
Rok 1934. Dochodzi do kolejnej, tym razem definitywnej, likwidacji posiadłości Jędrzejowicza. Zadłużony majątek ulega parcelacji i sprzedaży bogatym kmieciom. Największy areał - od dworu w kierunku Nowej Wsi, wraz ze spichlerzem, stajniami i stodołą, nabył Józef Mitka „Kaczorz”, póżniej odziedziczył ten majątek Józef Płonka. Tereny po drugiej stronie drogi kupił Bereś „Procek”, zaś parcele przy zakręcie, w tym suszarnie chmielu - Wiacenty Tomaka („Wicek inteligent”). Także podworskie pola na Końcu znalazły nowych właścicieli
14 grudnia 1934 roku. Trzebownisko, ze względu na centralne położenie, awansowało do rangi siedziby gminy zbiorowej obejmującej 12 gromad: Jasionkę, Łąkę, Łukawiec, Miłocin, Nową Wieś, Staromieście, Stobierna, Tajęcinę, Terliczkę, Trzebownisko, Wólkę Pod Lasem i Zaczernie. Pierwsze wybory Rady Gminnej, wójta i sołtysów odbyły się 14 grudnia. Wójtem został Michał Pieniążek, organista z Łąki, po nim funkcję tę objął, pod koniec 1936 roku, Jan Kret ze Staromieścia i piastował ją do końca okupacji hitlerowskiej. W tym samym czasie, funkcję sołtysa gromady Trzebownisko pełnili: Wojciech Motyka, Stanisław Tomaka („stary sołtys”) i Józef Motyka (do końca wojny).
Połowa lat trzydziestych. Głównym źródłem utrzymania mieszkańców wsi stała się sprzedaż mleka dla Spółki Mleczarskiej. W każdej oborze stało po 2 - 4 krowy (wtedy też wprowadzono praktykę budowy obszernych stajni pod oddzielnym dachem – do tej pory powszechne były zabudowania mieszkalno - gospodarcze pod jednym dachem). Do zlewni w Trzebownisku mleko odstawiało ok. 250 rolników, każdy od kilkunastu do 50 litrów z dziennego udoju. Codziennie do Staromieścia jechały 4 a niekiedy i 5 furmanek z bańkami; wozakami byli Franciszek Paja, Józef Poźniak, Wojciech Tomaka, Ludwik Cieśla. Ten ostatni pełnił rolę zlewniowego jeszcze do lat siedemdziesiątych. Ok. 10-tego każdego miesiąca Jan Kloc, w „kancelarii” zlewni, wypłacał należność za dostarczone mleko. W pomieszczeniu tym stała też kasa pancerna, własność spółdzielczej Kasy Stefczyka (kasa czynna była w środę; wpłaty, nazywane wówczas jako wkładki oszczędnościowe, przyjmowali Tomasik i Kogutek), a także szafa biblioteczna z kilkudziesięcioma książkami wypożyczanymi w sobotę za opłatą 5 groszy.
13 maja 1936 roku. Ukonstytuował się Komitet Budowy Kościoła w Trzebownisku. Na jego czele stanął Antoni Bereś, zaś skarbnikiem był Stanisław Martynuska, a po jego śmierci Józef Chmiel. Do wybuchu II wojny wykonano mury i trzy przęsła. Przerwane przez wojnę roboty wznowiono zaraz po przejściu frontu w sierpniu 1944 roku.
29 czerwca 1936. Na wielką manifestacją w Nowowsielcach, koło Przeworska wybrało się furmanką kilkunastu chłopów z Trzebowniska. Zgromadzenie ściągnęło z całej środkowej Galicji prawie 150 tys. osób. W rezolucji złożonej marszałkowi Edwardowi Rydzowi - Śmigłemu domagano się „usunięcia rządów sanacyjnych” oraz wysuwano inne żądania polityczne (podział ziemi obszarniczej bez odszkodowania).
Rok 1936. Gromada Trzebownisko, ze środków uzyskanych ze sprzedaży lasu, przystąpiła do budowy nowej jednopiętrowej szkoły (przy krzyżówce na placu dworskim). Nauczyciele i uczniowie przenoszą się do nowego lokum w listopadzie 1937 (gotowe są 3 sale lekcyjne i kancelaria na parterze).
Grudzień 1936 rok. Przed świętami dyplomowany masaż Franciszek Pieczonka ubijał trzy świnie, aby po przeróbce, sprzedawać wędliny w „budce”. W „normalny” czas ubijał jedną sztukę na tydzień. To wystarczyło na zaopatrzenie całej wsi. Nie wszystkich było stać na zakup znakomitego salcesonu, nie mówiąc o szynce czy kiełbasie.
Styczeń 1937 roku. Rolnicy z Trzebowniska starali się, na miarę możliwości finansowych, mechanizować prace w gospodarstwie. Od I wojny używano młynków do czyszczenia ziarna młóconego cepami. Grzegorz Bereś, właściciel sklepu, znany ze swej „złotej rączki”, skonstruował drewniany jagielnik (młynek do obrabiania prosa na kaszę jaglaną). W okresie międzywojennym pojawiły się młockarnie napędzane kieratem. W 1938 roku silnik spalinowy, produkcji czeskiej, podłączono do młockarni w gospodarstwie Franciszka i Marcyjanny Kotów. W latach trzydziestych sprowadzono siewniki do siania rzędowego. Konne kosiarki zastąpiły żniwiarzy z kosami dopiero po roku 1945, zaś pierwszy kombajn zajechał na trzebowniskie pola w latach siedemdziesiątych. W styczniu 1937 roku Józef Kuźniar za kwotę 164 zł zakupił kierat i dwie ramy (bez transmisji) z gwarancją na 10 lat, u rzeszowskiego ajenta fabryki kieratów Dawida Krescha. Zadanie mechanizacji prac polowych oraz naprawy nabywanego do gospodarstw sprzętu spoczęło m.in. na wiejskich kowalach. Rzecz jasna, główną ich powinnością pozostawały tradycyjne czynności: kucie koni, wykonanie pługa, bron, obręczy do kół. Kuźnia z największą tradycją, prowadzona przez braci Józefa i Ludwika Wierciochów, stała na miejscu obecnego Domu Ludowego, koła sadzawki i karczmy. Cenionym kowalem był też Piotr Wisz.
30 marca 1937.Czasopismo "Zew Rzeszowa" (ukazywało się 1, 10 i 20 każdego miesiąca) z datą 1 kwietnia 1937 roku donosiło o otwarciu nowego mostu na Wisłoku. Gazeta informowała: "Pod Trzebowniskiem wybudowano na drodze gminnej do Łąki nowy drewniany most drogowy 84 m długości, o 7 przęsłach 12 - metrowych każde. Most postawiono w miejscu dawnego, zerwanego przez powódź w r. 1934. Otwarcia mostu dokonał 30.III. p. Starosta Bernatowicz wraz z inż. Jareckim, kier. Pow. Zarządu Drogowego w Rzeszowie." Nowy most był dziełem ekipy Jana Świebody z Palikówki. Ta sama brygada naprawiała tę samą przeprawę 7 lat później, na jesieni 1944. Uciekający przed Armią Czerwoną Niemcy, 31 lipca 1944, wysadzili dwa przęsła. Po wojnie, most wielokrotnie ucierpiał wskutek zatorów lodowych. Prawie każdej mroźnej zimy, saperzy WP wspomagani przez trzebowniskich strażaków kruszyli krę lodową, by ochronić drewniane przęsła. W 1957 most drewniany rozebrano; obok stanął most stalowy, służący do dziś.
12 października 1937 roku. Rzeszowskie gazety poinformowały o zawodach tutejszych cyklistów. W wyścigu kolarskim Rzeszów – Łańcut zwyciężyli bracia Stanisław i Władysław Atamanowie z Trzebowniska. Sporym zainteresowaniem trzebowniskiej młodzieży cieszyły się zawody sportowe urządzane na wsi przez rzeszowski klub „Resovia”. W biegach długodystansowych uczestniczyli zwykle: Adam Bereś „Dziki”, Władek Rzucek, Bronisław Tomasik „Korytko”, Walenty Palcowski, również bracia Atamanowie.
Listopad 1937 roku. Nauczyciele i uczniowie przenieśli się ze starej szkółki do ukończonych pomieszczeń na parterze nowej szkoły (obiekt ten do dziś służy dzieciom i młodzieży SP). Jednopiętrowy budynek (6 sal lekcyjnych) przykryty cementową dachówką powstał ze środków ze sprzedaży lasu gromady Trzebownisko. Od września 1938 roku w szkole pracują 4 siły nauczycielskie. W starym budynku nadal urzędowały władze gminy, a po 1954 roku, gromady. Przez jakiś czas - locum poczty, potem przedszkola. Wysłużony obiekt wyburzono na początku lat siedemdziesiątych; dzisiaj jest tu pusty plac obok Ośrodka Zdrowia.
Grudzień 1937 rok. Józef Kogutek oskarżony o działalność antypaństwową i przynależność do nielegalnej Komunistycznej Partii Polski, zostaje postanowieniem starosty zatrzymany i wywieziony do miejsca odosobnienia w Berezie Kartuskiej, gdzie więziono opozycję polityczną. Otrzymał numer 1079. W swoich wspomnieniach opisuje tortury fizyczne i psychiczne, jakim poddawani byli więźniowie.
Rok 1938. Stado bydła mlecznego zostaje zdziesiątkowane przez epidemię pryszczycy. Był to cios dla wielu trzebowniskich chłopów, wszak sprzedaż mleka (codzienne do zlewni odstawiano 5 - 7 tysięcy litrów mleka) był podstawą egzystencji większości rodzin. W sytuacjach skrajnych i losowych (gdy np. zwierzę padło) hodowcy korzystali z dobrodziejstwa, funkcjonującej przy Spółce Mleczarskiej, spółki asekuracyjnej (fundusz wzajemnej pomocy). Na środki tej spółki składały się dobrowolne wpłaty dostawców wg stawki od krowy. Inną formą pomocy dla dostawców mleka było zbiorowe zaopatrzenie w węgiel opałowy, dostarczany prosto z kopalni, jak również w otręby. Zbiorowo rozprowadzano także nasiona buraków pastewnych, nasiona koniczyny czerwonej, końskiego zębu i lucerny.
Czerwiec 1939 roku. Do uruchamianych – w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego - rzeszowskich zakładów trafiają także synowie chłopów z Trzebowniska. Najwięcej robotników zatrudniają: Fabryka Obrabiarek poznańskiej spółki Cegielski (dzisiaj „Zelmer”) oraz Wytwórnia Silników PZL (dzisiaj WSK), która w czerwcu 1939 wypuściła pierwsze silniki do bombowców „Łoś”.
Wakacje 1939. Na rok szkolny 1939/40 do szkoły zapisano 280 dzieci, z czego jedna trzecia pochodziła z sąsiednich gromad: Nowej Wsi, Terliczki i Załęża. Na przyjęcie uczniów gotowe były już wszystkie pomieszczenia nowej szkoły (6 sal lekcyjnych na piętrze i parterze). Placówka miała otrzymać III stopień organizacyjny i zatrudnić piątego nauczyciela. Przeszkodziła temu wojna.
Sierpień - Wrzesień 1939. W niedzielę wieczorem, 30 sierpnia, do wielu trzebowniskich domów posłaniec przyniósł kartę mobilizacyjną. Nazajutrz rano zapłakane matki i żony, na placu Spółki Betoniarskiej (po wojnie teren ten przejęło kółko rolnicze) żegnały swych mężczyzn idących do wojska. Wezwania mobilizacyjne na wojnę otrzymało kilkudziesięciu trzebowniczan, m.in.: Stanisław Ataman (w dzień po swym weselu), Jan Bereś, Wincenty Bereś, Tomasz Bereś, Stanisław Bereś, Wincenty Chłanda, Józef Dodolak, Józef Kogutek, Franciszek Kotarski, Kazimierz Kotarski, Czesław Łukasiewicz, Franciszek Migut, Władysław Niezawitowski, Stanisław Ostrowski, Ludwik Osypka, Józef Płonka, Józef Pieczonka, Franciszek Pieczonka, Władysław Rzucek, Jan Słonka, Jan Szary, Bronisław Tomaka, Jan Tomaka, Józef Tomaka, Stanisław Tomaka, Wojciech Tomaka, Jan Tomasik "Buda", Jan Tomasik s. Józefa, Antoni Węgrzyn, Ludwik Wcisło. Nie wszyscy powrócili do domów. W walkach frontowych zginęli: WINCENTY CHŁANDA (nieodżałowany trębacz z orkiestry strażackiej), FRANCISZEK KOTARSKI i JAN SŁONKA. Nogę stracił Władysław Rzucek. Do jenieckich stalagów trafili: Stanisław Bereś, Jan Tomasik „Buda”, Ludwik Wcisło. Józef Kogutek uciekł z obozu internowania na Węgrzech i przez Austrię oraz Niemcy wrócił w rodzinne strony.
Wrzesień 1939. Dziewięć dni po wybuchu wojny, pierwsze oddziały Werhmachtu pojawiły się w Rzeszowie i okolicach. Pomieszczenia w szkole (od 27 września) i wiele izb w chałupach zajmowały frontowe jednostki Wehrmachtu. Tak było do czasu najazdu III Rzeszy na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku. Nauka dzieci została przeniesiona do prywatnych pomieszczeń.
Wiosna 1940. W odpowiedzi na apel przebywających na emigracji władz II RP, powstają pierwsze wojskowe grupy konspiracyjne. Franciszek Martynuska ze Staromieścia i Bronisław Tomasik zawiązują miejscową grupę Związku Walki Zbrojnej. Należeli do niej m.in. Leon Martynuska, Jan Kot, Stanisław Bereś, Kazimierz Kret oraz inni młodzi ludzie wywodzący się spośród gimnazjalistów.
Rok 1940. Okupant podejmuje intensywne roboty przy budowie lotniska w Jasionce. Przymusowo pracują tu mieszkańcy Trzebowniska. Powstaje kilometr pasa betonowego. Przez wieś prowadzi specjalna napowietrzna sieć telefoniczna łącząca Jasionkę z innymi lotniskami na Podkarpaciu, m.in. z krośnieńską Moderówką. Z chwilą wybuchu wojny Niemcy - Związek Radziecki w czerwcu 1941, Jasionka pełni rolę ważnego lotniska frontowego; w trakcie bitwy stalingradzkiej było to lotnisko wypadowe dla sił powietrznych 6. armii gen. Paulusa. Przez całą wojnę mieszkańcy Trzebowniska zobowiązani byli do odśnieżania drogi do lotniska, wykorzystywano ich do wszelkich innych robót na tym strategicznym obiekcie (m.in. sypanie wałów chroniących bombowce).
Wrzesień 1940 roku. We wrześniu na skutek „wsypy” Gestapo aresztuje członków ZWZ Leona Martynuskę ze Staromieścia i Bronisława Tomasika z Trzebowniska. Tomasik w czasie okrutnych tortur na Gestapo wyskakuje z drugiego piętra. W ciężkim stanie, pod eskortą, leży przez kilka tygodni w szpitalu, gdzie opiekuje się nim dr Jerzy Śmigaj. 23 marca, koledzy z konspiracji „wykradają” go ze szpitala przy ul. Szopena. Do końca wojny ukrywa się w podłańcuckiej Czarnej.
Maj 1941. Zaraz po Świętach Wielkanocnych Niemcy przystąpili do modernizacji drogi w stronę lotniska w Jasionce. Wówczas to nawierzchnia otrzymała pierwszy dywanik asfaltowy. We wsi pojawiła się m.in. specjalistyczna ekipa drogowców z Francji.
Wiosna 1941 roku. Nasilają się transporty na roboty przymusowe do Niemiec. Ogółem w głąb III Rzeszy wywieziono ponad 40 mieszkańców Trzebowniska, głównie młodych. W grupie tej znaleźli się m.in.: Józef Bereś, TADEUSZ BEREŚ (zaginał bez wieści), Jan Czyrek, STANISŁAW KOGUTEK (później zamordowany w obozie), Jan Kot, Stanisław Kusaj, Jan Lech, Władysław Majcher, Michał Motyka, Stanisław Musiał, Mieczysław Niezawitowski, Stefan Paja, Jan Palcowski, Mieczysław Piskornik, Walenty Pieczonka, Stanisław Tomaka, Stanisław Tomasik, Józef Trzyna, Józef Wcisło, Mieczysław Wiercioch.
14 lutego 1942. Związek Walki Zbrojnej przemianowany zostaje na Armię Krajową. Komendantem placówki AK w gminie Trzebownisko jest kierownik szkoły w Jasionce Stanisław Wiśniewski „Wrzos”. Placówka o kryptonimie „Jabłoń” liczy pięć plutonów. Dowódcą plutonu Nowa Wieś – Trzebownisko, o maksymalnym stanie 41 osób, jest Jan Beniek ps. „Pantera” z Nowej Wsi. W skład formacji, uwzględniając cały okres okupacji, wchodzą następujący mieszkańcy Trzebowniska: Stanisław Bereś, Marian Ćwiok, Jan Kot, Zofia Kot, Stefan Kopeć, Kazimierz Kret, Jakub Pieczonka Stanisław Szczepanik, Wojciech Szwagiel, Tadeusz Szwagiel, Bronisław Tomaka, Piotr Tomaka, Bronisław Tomasik, Kazimierz Tomasik, Kazimierz Trzyna. Niektórzy z jej członków biorą udział w akcji sabotażowej w Jasionce, kiedy to wysadzono magazyn bomb mieszczący się w lesie na skraju lotniska. Przez cały okres, działający w głębokiej konspiracji żołnierze przechodzili szkolenie bojowe, rozprowadzali ulotki i prasę podziemną, kilku uczestniczyło w produkcji broni w zakładzie ślusarskim Józefa Nędzy w Staromieściu. Prowadzone były również komplety tajnego nauczania. Kierownikiem ośrodka tajnego nauczania w całej gminie był kierownik szkoły w Trzebownisku Stanisław Marczyk, a w skład komisji egzaminacyjnej wchodzili Tadeusz Kloc z Zaczernia i Józef Leja z Łukawca. W Trzebownisku komplety tajnego nauczania o pełnym zakresie szkoły powszechnej prowadziła Wiktoria Brandys.
15 lutego 1942 roku. W mieszkaniu Franciszka Beresia odbyło się zebranie organizacyjne gminnych struktur Polskiej Partii Robotniczej. W spotkaniu tym uczestniczył Augustyn Micał, członek tzw. grupy inicjatywnej, przybyły pod koniec 1941 roku ze Związku Radzieckiego i zrzucony na spadochronie w lasach sandomierskich. W konspiracyjne działania PPR i jej grup zbrojnych Gwardii Ludowej, zaangażowali się mieszkający we wsi b. członkowie i sympatycy przedwojennej Komunistycznej Partii Polski: Franciszek Bereś i jego żona Aniela, Józef Kogutek, Antoni Puzio, Wojciech Tomaka, Andrzej Tomasik, Wojciech Szczepanik, Piotr Wisz. Franciszek Bereś ps. „Onufry”, Józef Kogutek ps. „Marek” oraz Antoni Puzio pełnili odpowiedzialne funkcje w kierownictwie PPR i GL na cały okręg rzeszowski. W kwietniu 1942 roku Józef Kogutek objął kierownictwo tarnowskiej organizacji PPR, później, w połowie 1943 roku skierowano go do pracy partyjnej w Warszawie. Część członków PPR z terenu Trzebowniska, uczestniczyło w akcjach sabotażowych Oddziału GL „Iskra”, którym dowodził Józef Bielenda ze Stobiernej. Jego współtowarzysz z tej samej wsi Stanislaw Szybisty był komendantem GL na okręg rzeszowski; później skierowano go do pracy konspiracyjnej w Krakowskiem. Tuż po wyzwoleniu w sierpniu 1944 roku, członkowie konspiracyjnej PPR z terenu Trzebowniska przystąpili do organizacji władz samorządowych w gminie. W 1945 roku koło PPR we wsi liczyło 36 członków.
Jesień 1942 – styczeń 1943. Z lotniska w Jasionce bez przerwy startują bombowce i myśliwce obierając kurs na front wschodni. Edward Sczepanik wspomina o wykorzystywaniu ogromnych drewnianych szybowców do transportowania żołnierzy, sprzętu bojowego oraz żywności. Do szybowców, holowanych przez ciężkie samoloty, ładowano m.in. termosy z gorącymi ziemniakami parowanymi w gorzeli w Jasionce. Było to zaopatrzenie dla 6. armii feldmarszałka F. Paulusa walczącej w zimie 1942/43 w kotle stalingradzkim. Szybowce uwalniano dopiero w okolicach linii frontu. Jasionka była lotniskiem wypadowym dla 6. armii Paulusa.
Grudzień 1942 roku. Głośnym echem rozniosła się po okolicy informacja o napadzie na kasę gminy w Trzebownisku; zabrano pieniądze pochodzące z podatków. Akcji dokonała grupa wypadowa Gwardii Ludowej „Iskra” pod dowództwem Józefa Bielendy. Równie gorąco komentowano rozbrojenie przez oddział „Iskra” policjantów z komisariatu policji granatowej w Głogowie oraz zniszczenie niemieckiej radiostacji w Stobiernej. Szczegóły tych i innych akcji uzgadniano na odprawach u Franciszka Beresia ps. „Onufry”, pełniącego wówczas funkcję komendanta GL Rzeszów – Północ.
Cały okres okupacji hitlerowskiej. Rolnicy gnębieni są drastycznymi kontyngentami nakładanym przez okupanta. Za nie wywiązanie się z obowiązku odstawienia nałożonej kwoty produktów rolnych groziły ostre sankcje finansowe i karne. Przykładowo, Józef Kuźniar posiadający 3 krowy musiał w okresie roku odstawić 1780 litrów mleka pełnego. Ten sam rolnik na jesieni 1943 roku zobowiązany był w okresie 3 miesięcy dostarczyć 3300 kg zboża, zaś w 1944 roku m.in. 180 kg siana i 120 kg koniczu (patrz zakładka DOKUMENTY, gdzie publikujemy reprodukcje oryginalnych nakazów kontyngentowych).
1943 rok. Przy produkcji granatów i innych elementów uzbrojenia, podjętej konspiracyjnie na potrzeby rzeszowskiego Okręgu Armii Krajowej w zakładzie ślusarskim Józefa Nędzy ps. „Kowadło” w Staromieściu, zatrudnieni są członkowie grupy AK z Trzebowniska Kazimierz Tomasik ps. „Gwintownica” i Stanisław Szczepanik. Ich kolega z tego samego zakładu Marian Ćwiok pomagał przy produkcji magazynków do „stenów”.
Luty - marzec 1943. Co kilka dni do wsi wpadają gestapowcy. Polują głownie na mieszkańców znanych z przynależności przed wojną do Komunistycznej Partii Polski, zaś w czasie okupacji związanych z Polską Partią Robotniczą i Gwardią Ludową. Osobami szczególnie poszukiwanymi są: Józef Kogutek ps. konspiracyjny „Marek” oraz Franciszek Bereś ps. „Onufry”, organizatorzy lewicowego ruchu antyfaszystowskiego podziemia na tym terenie. I tym razem umykają oni z rąk Niemców. Tytułem represji i zastraszenia, w lutym i marcu Gestapo najeżdża domy Kogutków, Rzucidłów, Poradów, Duszów, Tomaków, Wiszów, Beresiów. W nocy z 28 lutego na 1 marca aresztowano Kogutków.
W zeznaniach Marii Kogutkowej zachowanych w archiwach Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Rzeszowie, tak opisywała ona tamte wydarzenia:
W nocy z 2 na 3 marca żołdacy wdzierają się do domu Beresiów. Aniela żona Franciszka, zmyliła czujność gestapowców i w nocnej koszuli, boso, przez okno uciekła do oddalonych o 500 metrów zabudowań starszej siostry Maryny. Z domu Beresiów Niemcy zabierają natomiast Zofię Tomakową (zginęła w Oświęcimiu). Tej samej nocy aresztowano kolejne 4 osoby, 15 marca - 2 osoby. W nocy z 19 na 20 marca Gestapo aresztuje dalszych 19 mieszkańców Trzebowniska, następnej nocy – 6 osób. Większość aresztowanych – są w tym gronie osoby nieletnie - przechodzi okrutne przesłuchania połączone z torturami. Część z zatrzymanych, nigdy nie wróci do domu. Zamordowani zostają: JAN KOGUTEK i jego synowie: PIOTR I KAZIMIERZ, ZOFIA TOMAKA, JAN RZUCIDŁO a także aresztowani w marcu na ulicach Rzeszowa: WALENTY PORADA I JAN MAJCHER(współwłaściciel młyna). Żona i matka Kogutów, Maria, jak również Agnieszka Rzucidło (ciotka Józefa Kogutka), doświadczyły piekła Pustkowa, Oświęcimia i Ravensbruck; w 1945 roku powróciły do Trzebowniska.
Oprócz wymienionych, w marcu 1943 roku, aresztowani zostali: 17 – letnia Maria Tomasik, Kazimierz Tomasik, Stanisław Bereś, Weronika Bereś (wszyscy spokrewnieni z Franciszkiem Beresiem), Maria Dusza, Zofia Dusza, Stanisław Kot, Jan Tomasik, Stanisław Rzucidło, Stanisław Wcisło, Franciszek Wcisło, Piotr Wisz.
MARZEC 1943. Aresztowani przez hitlerowców mieszkańcy Trzebowniska przechodzą w kazamatach rzeszowskiego Gestapo a potem na Zamku, krwawe przesłuchania. Torturom poddano m.in. Marię Kogutkową, próbując wydobyć informacje o synu Józefie. W wydanych w 1975 roku wspomnieniach „Serca niezawisłe”, tak opisuje tamte chwile rozmowy z gestapowcem:
To było całe śledztwo. I można powiedzieć, że po tym nastąpił koniec. Kiedy właściwie wszystko w nas nie żyje, rozbite powieki nie dopuszczają światła, zgruchotany nos nie przyjmuje żadnych woni. Kiedy ta rana, która jest tam, gdzie powinny być dłonie, nie jest w stanie dotykać. Gdy to, co powinno być ustami, nie jest w stanie głosu wydąć, a w bezkształtnej głowie jest już tylko noc. Ale taki stan nie jest jeszcze śmiercią...
31 marca 1943 roku. W ostatnich dniach marca na rzeszowskich kamienicach pojawiły się napisy antyniemieckie. Podejrzenie padło na uczniów szkoły ślusarsko- mechanicznej. W trakcie przesłuchań młodzieży, gestapowcy aresztowali 5 uczniów z Trzebowniska i Nowej Wsi, noszących te samie nazwiska co poszukiwani działacze antyhitlerowskiego podziemia. Zatrzymano wówczas m.in. Henryka Beresia i Stanisława Książka, 17-letnich chłopców, i na pół roku osadzono w celach rzeszowskiego zamku. Młodszy brat Henryka Julian prawie codziennie dostarczał więźniom paczki z żywnością.
8 lipca 1943 roku. Do Trzebowniska docierają przerażające informacje o krwawej rzezi jaką zgotowali hitlerowcy w niedalekiej Stobiernej. Podczas pacyfikacji, w odwecie za zaangażowanie mieszkańców w ruchu oporu, zginęło 17 osób, w tym wszyscy mężczyźni o nazwisku Szybisty. Zamordowano m.in. rodziców Stanisława Szybistego, dowódcy oddziału partyzanckiego „Iskra”, czołowego organizatora na Podkarpaciu lewicowej Gwardii Ludowej.
Grudzień 1943 roku. Dochodzi do rozmów miedzy przedstawięcielami działających w konspiracji ugrupowań politycznych w sprawie wspólnej walki z okupantem hitlerowskim. W spotkaniach tych i rozmowach uczestniczą m.in.: członkowie Gwardii Ludowej Wincenty Tomaka i Władysław Dusza, oraz przedstawięciele rzeszowskiego Inspektoratu Armii Krajowej Władysław Martynuska ps. „Zagroda” ze Staromieścia i Jan Bieniek ps. „Pantera” z Nowej Wsi. Choć oficjalnie do takiej współpracy nie doszło, to nieformalnych kontaktów nigdy nie zaniechano.
Wiosna 1944. Znów do wielu domów zagląda głód. Wojna bardzo mocno przetrzebiła również pogłowie krów, przez lata podstawę egzystencji tutejszych rolników. Okupant w ramach kontyngentów odbierał kolejne „żywicielki” trzebowniskich rodzin (każdego miesiąca z obór ubywało po 10 a nawet 20 sztuk). Przy końcu wojny, w większości stajni pozostało co najwyżej po jednej sztuce (po dwie udało się uchować ok. 30 najbogatszym gospodarzom). Niektóre obory, jak m.in. u Franciszka Pieczonki czy Wojciecha Kusaja, stały puste. Ostatniego buhaja zastrzelili Niemcy, na potrzeby swej kuchni frontowej, w oborze Józefa Płonki.
21 maja 1944 roku. Po wielokrotnych nieudanych próbach, Gestapo tym razem osiąga swój cel: w rodzinnym domu zatrzymuje małżeństwo Franciszka i Anielę Beresiów. FRANCISZEK BEREŚ, przed wojną członek KPP, podczas okupacji jeden z organizatorów akcji zbrojnych wymierzonych w okupanta, wyrokiem niemieckiego sądu doraźnego z dnia 8.06.1944 zostaje skazany na karę śmierci (jak podano w obwieszczeniu rozplakatowanym na ulicach Rzeszowa „za czynny udział w organizacji wywrotowej”); zamordowany w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. Jego żona, cudem uniknęła śmierci. Przeszła obozy koncentracyjne w Pustkowie, Oświęcimiu i Ravensbruck - nr obozowy 47 666. W tym ostatnim obozie poddawana była, jak i inne więźniarki – pseudomedycznym doświadczeniom. W ostatnich tygodniach wojny, znalazła się w transporcie 4 tysięcy Polek, więźniarek Ravensbruck, wykupionych od Niemców przez hrabiego Bernadotte, prezesa szwedzkiego Czerwonego Krzyża, i przetransportowanych do Szwecji. W grupie tej, obok Anieli Bereś, były również: jej siostra Zofia Mitkowa, a także Maria Kogutek, Maria Duszowa, Agnieszka Rzucidło i Aniela Kotarska. Po kilkumiesięcznej kuracji w szwedzkich sanatoriach (Aniela w chwili przewiezienia do Szwecji ważyła 43 kg), byłe więźniarki powróciły szczęsliwie do domu w Trzebownisku.
31 lipca - 2 sierpnia 1944 roku. Trwa ofensywa Armii Czerwonej. 31 lipca wycofujący się Niemcy wysadzają dwa przęsła mostu na Wisłoku. Tego samego dnia na prawym brzegu Wisłoka pojawiają się żołnierze 23 korpusu piechoty 60 Armii wchodzącej w skład I Frontu Ukraińskiego. Niemcy przez cały wtorek (1 sierpnia) prowadzili obstrzał artyleryjski wschodniego brzegu Wisłoka a także oddziałów radzieckich nacierających na Rzeszów od północy (Głogów). Znaczne siły niemieckiej artylerii zgrupowane były nad Wisłokiem na terenie tzw. „Grunwaldu”. (Przekonano się o tym 60 lat później, w trakcie prac przy budowie Gimnazjum. 24 lipca 2007 roku patrol saperski WP zlokalizował tu i unieszkodliwił 122 pociski artyleryjskie o kalibrze 88 mm). Wczesnym rankiem 2 sierpnia żołnierze 23. korpusu gen. mjr. M. Grigorowicza forsują Wisłok. Wieś jest wolna. W tych ostatnich dniach hitlerowskiej okupacji ginie w różnych okolicznościach 12 osób: DOBIESŁAW CZUPRYJAK, FRANCISZEK HERBA, KAZIMIERZ KLOC, KAZIMIERZ KOSZYKOWSKI, WŁADYSŁAW MROCZKOWSKI, ANIELA STADNIK, KAZIMIERZ TOMASIK, FRANCISZEK WCISŁO, JAN WCISŁO, MIECZYSŁAW WIERCIOCH, STANISŁAW WOLF, JAN WISZ. Pochowano ich w zbiorowej mogile na cmentarzu w Staromieściu. Na błoniach na prawym brzegu Wisłoka, w żołnierskiej wspólnej mogile, pod zbitą przez stolarza gwiazdą, spoczęło 13 czerwonoarmiejców, którzy zginęli w rejonie Trzebowniska oraz Rzeszowa (część ciał przyniosły wody Wisłoka). Później, ich prochy ekshumowano na Cmentarz Żołnierzy Radzieckich na Wilkowi.
Opracował: red. RYSZARD BEREŚ