Autorką zdjęć na stronach KGW jest Magdalena Sitarz |
Był rok 1946. Wprawdzie echa okrutnej wojny mocno jeszcze tkwiły w pamięci, a sytuacja polityczna w Polsce również była niewolna od lęku i ludzkich tragedii, wieś pragnęła normalizacji życia. Wyrazem takich dążeń była odradzająca się aktywność społeczno – kulturalna i gospodarcza środowiska. Tempa rodzącym się inicjatywom nadawali strażacy z OSP. Wkrótce do nich dołączyli młodzi sportowcy organizując swój Ludowy Zespół Sportowy.
Wtedy jeszcze, działalność w OSP czy też w zespole sportowym angażowała wyłącznie mężczyzn. Kobietom w dalszym ciągu wyznaczano tradycyjną rolę – wyłącznie w domu, przy dzieciach. Jednakże nasze Panie również zapragnęły wziąć „sprawy w swoje ręce”. Stąd, pomysł skrzyknięcia się i utworzenia własnej organizacji.
Na pierwsze spotkanie Koła Gospodyń Wiejskich przyszło kilkanaście zamężnych pań. Prezeską koła została ZOFIA MAJCHER. W kierowaniu kołem pomagały jej: STEFANIA BEREŚ, BRONISŁAWA KABAROWSKA, LUDWIKA TOMASIK, MARIA WISZ.
Już jesienią 1946 roku odbył się – z udziałem 27 gospodyń – kurs przygotowywania przetworów z warzyw i owoców. Koło postanowiło kontynuować tradycje z okresu międzywojennego, kiedy to z pomocą sióstr służebniczek ze Staromieścia, w gronie członkiń koła Młodzieży Katolickiej, odbywały się zajęcia poświecone nauce szycia, haftowania oraz gotowania. Wzorując się na przedwojennej ochronce, prowadzonej w latach 1925 – 1939 również przez siostry służebniczki, panie z KGW postanowiły utworzyć wiejskie przedszkole.
Przedszkole uruchomiono w budynku szkoły w październiku 1949 roku. Z początku korzystało z niego tylko 21 dzieci; zajęcia z maluchami prowadziła nauczycielka Maria Żak zatrudniona przez Wydział Oświaty. Koło zadbało o wyposażenie przedszkola i kuchnię. Pierwszą kucharką była BRONISŁAWA MIGUT, później JANINA KOŃ, BRONISŁAWA KABAROWSKA, BRONISŁAWA WCISŁO.
Ponieważ w przedszkolu przybywało dzieci, zaszła konieczność poszukania nowego lokum. W roku 1956 maluchy przeniosły się do budynku starej szkoły (do pomieszczeń zwolnionych przez Gromadzką Radę Narodową, która to przeszła do „nowego” Domu Ludowego). Dzięki wygospodarowanym środkom, w 1975 roku udało się zakupić działkę z przeznaczeniem na plac zabaw dla dzieci. Teren ten, później skomunalizowany, jest dziś dzierżawiony pod sklep samoobsługowy AS. Środki z dzierżawy zasilają konto sołectwa, choć – gwoli sprawiedliwości – powinny wpływać do kasy koła i służyć celom statutowym organizacji.
Przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych, to akcja likwidacji analfabetyzmu i rozwoju czytelnictwa. W czasach, gdy nazwa telewizor była słowem nieznanym a radio zastępowały głośniki zwane popularnie „kołchoźnikami”, ważnym elementem krzewienia kultury i sztuki było słowo drukowane. Panie z KGW nie szczędziły środków na zakup książek do biblioteki gromadzkiej, prenumerowały „Przyjaciółkę” i „Gospodynię”. Organizowano wystawy książek i turnieje czytelnicze. Tę działalność prowadzono wspólnie z nauczycielkami z naszej szkoły.
Już wtedy, w połowie lat pięćdziesiątych, tak popularne stały się wspólne wycieczki krajoznawcze po całej Polsce – od Zakopanego i Krakowa po Gdańsk i Westerplatte. Delegacje koła wyjeżdżały na dożynki centralne do Warszawy i innych miast, a także brały udział w dożynkach wojewódzkich i rejonowych. W 1972 roku godności gospodyń dożynek rejonowych dostąpiły długoletnie działaczki KGW z Trzebowniska: MARIA KOZDRAŃSKA I ZOFIA OBACZ. Towarzyszyły im: ANIELA SZARY i STEFANIA MOTYKA. Gospodarzem tej uroczystości był JÓZEF NOWAK, przewodniczący GRN w Trzebownisku.
Każdorazowo, wielkim wydarzeniem w życiu wsi w latach powojennych były sztuki teatralne i Jasełka wystawiane na scenie „starego” a potem „nowego” Domu Ludowego. Brały w nim udział nie tylko członkinie KGW, także strażacy i ich dzieci. Już na wiosnę 1945 roku. na korytarzu szkolnym grano „Zemstę” z udziałem m.in. Heleny Skrabuchy i Kazimierza Niezabitowskiego. Gwiazdą spektakli w następnych latach była Czesława Szary (po mężu Bereś); niektórzy do dziś wspominają jej rolę panny młodej w „Weselu Jagny”. Jej partnerami na scenie byli m.in. Marian Tomasik (narzeczony Jagny), Stanisław Rzucidło, Stanisław Wiercioch, Maria Majcher. Tradycyjnie, kilkakrotnie przygotowywano Jasełka; pod koniec lat sześćdziesiątych reżyserował je ksiądz proboszcz Jan Bielecki. Wówczas to rolą Heroda zasłynął Jan Tomasik „Żeberko”. Dwadzieścia lat wcześniej w tej samej roli wystąpił Julian Bereś. Kilkakrotnie wystawiano „Chatę za wsią”, bardzo podobał się spektakl „Karpaccy górale”, a także scenki partyzanckie („Znajdziesz w polu mój grób”). Prawdziwym talentem aktorskim popisywali się m.in.: Henryka WCISŁO, WŁADYSŁAWA WIERCIOCH (po mężu BEREŚ), WŁADYSŁAW RZUCIDŁO (późniejszy sołtys), HELENA SKRABUCHA, JAN ATAMAN, ZOFIA ATAMAN. Do aktorów amatorów młodszego pokolenia dołączyli m.in.: Ryszard RZESZUTEK, Krystyna TOMAKA, Maria BEREŚ, Ryszard BEREŚ. Animatorkami ruchu teatralnego, zwłaszcza w dziesięcioleciu powojennym, były głównie KATARZYNA RZESZUTKO i nauczycielka Maria KONASZEWSKA. Z ich to inspiracji, do kalendarza imprez organizowanych przez KGW weszły wyjazdy do rzeszowskiego Teatru, często wspólnie z młodzieżą.
Nie mniejszym zainteresowaniem, cieszyły się spotkania z lekarzami, prawnikami, ludźmi kultury i sztuki. W rozwijaniu pracy kulturalnej i szkoleniowej koło mogło zawsze liczyć na wsparcie szkolnych nauczycieli, m.in. MARII KONASZEWSKIEJ oraz kierownika szkoły STANISŁAWA SZTAJERA. Oni inicjowali wspólne imprezy artystyczne - wspomniane już przedstawienia teatralne, wyjazdy do teatru i kina. Oni też prowadzili zajęcia w ramach spotkań Towarzystwa Wiedzy Powszechnej.
Krzewieniu dawnych zwyczajów i tradycji ojców służyły organizowane każdego roku wiejskie dożynki, a także inne okazjonalne uroczystości z okazji Dnia Seniora czy Dnia Kobiet. W połowie lat siedemdziesiątych koło patronowało Zespołowi Pieśni i Tańca „Kumosy”, utworzonemu przez koło Związku Młodzieży Wiejskiej przy miejscowym Klubie Rolnika. Niestety, młodym starczyło zapału tylko na kilkanaście miesięcy.
W latach siedemdziesiątych, na czoło głównych tematów absorbujących koło i jego członkinie wybiły się kwestie oświaty rolniczej i nowoczesnego gospodarowania. Częstymi gośćmi na zebraniach KGW byli agronomowie a także fachowcy z Ośrodka Postępu Rolniczego w Boguchwale oraz Instytutu Sadownictwa z Albigowej. Dzięki inicjatywom i operatywności prezeski MARII KOZDRAŃSKIEJ, udało się nawiązać współpracę z „Alimą” i wciągnąć do kontraktacji warzyw i owoców niemal całą wieś. To dzięki paniom z KGW Trzebownisko stało się liczącym się dostawcą kapusty, brukselki. marchwi, dyni, oraz agrestu i porzeczek.
Ryk krowy jest dziś dla dzieci z Trzebowniska tak samo czymś egzotycznym jak ryk lwa w cyrku. Wprost trudno uwierzyć, iż jeszcze trzydzieści lat temu w wiejskich zagrodach stało prawie 900 sztuk bydła. Nie bez powodu, więc, Koło Gospodyń Wiejskich organizowało akcje i konkursy bielenia obór, czystości w obejściach gospodarskich. Panie rywalizowały o miano najładniejszego ogródka. Nagrodą był zwykle sprzęt gospodarstwa domowego; m.in. MARIA RZESZUTEK za swój ogródek otrzymała maszynkę do mięsa (służy jej do dziś), a kolejnym razem - szatkownicę do kapusty.
Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się akcja zespołowego odchowu kurcząt, a później zakup i rozprowadzanie piskląt jednodniowych. Tą działalnością zajmowały się zwłaszcza: ALICJA NOWAK, ANIELA SZARY i ZOFIA SOŁTYS.
Rzecz jasna, przez dziesięciolecie stałym elementem pracy KGW było doskonalenie sztuki kulinarnej, krzewienie zdrowych metod odżywania się, pomoc w zadbaniu o własny wygląd i urządzenie domu. Stąd, każdy kurs i spotkanie z tej dziedziny mógł liczyć na wierne uczestniczki. Niemal każdej zimy coś się działo: albo kurs gotowania bądź cukierniczy, albo kroju i szycia, potem szydełkowania i haftowania, potem kurs fryzjerski i makijażu, wreszcie popularyzacja racjonalnego żywienia (m.in. potrawy z ryb, soi) i kuchni dla dietetyków.
Panie z KGW wprowadzały na wieś nowoczesny sprzęt gospodarstwa domowego ułatwiający pracę wiejskiej gospodyni. Najpierw był to odkurzacz z „Zelmeru”, potem pralka SHL z drewnianą obudową sprezentowana przez Zarząd GS do zespołowego użytkowania, potem szatkownica elektryczna. Takie m.in. urządzenia stanowiły zalążek utworzonej w 1960 roku wypożyczalni sprzętu oraz naczyń na wesela i inne uroczystości. Mieściła się ona w domu Anieli Szarej, która sama zresztą tę wypożyczalnię prowadziła. Później, przydzielono Kołu miejsce na wypożyczalnię w Domu Ludowym. Z biegiem lat Koło wzbogaciło się o nowe naczynia, nowe meble, a nawet własne stroje ludowe.
Opracował: red. RYSZARD BEREŚ