Po latach rejterady, aura wreszcie przypomniała sobie o swych obowiązkach. Zimę 2009/2010 nazwano najostrzejszą od 30 lat. Najpierw w styczniu trzymały kilkunastostopniowe mrozy, zaś na przełomie stycznia i lutego spadło sporo białego puchu.
Najmłodsi mogli wreszcie poznać smak prawdziwej zimy. Nadarzyła się okazja pocieszyć się kuligiem, nie mówiąc już o tradycyjnej zabawie w śnieżki. Zaś ich rodzice i dziadkowie przypomnieli sobie lata swej młodości i... nieprzemijające problemy z odśnieżaniem chodników oraz dróg dojazdowych.
Prezentowane fotki wykonał 1 lutego 2010 red. Ryszard Bereś.