Wczytywanie strony www.naszetrzebownisko.wist.com.pl
Wczytywanie strony ....
www.naszetrzebownisko.wist.com.pl
Nasze Trzebownisko
Wiejski serwis internetowy
pod patronatem
Stowarzyszenia Przyjaciół Trzebowniska
36-001 Trzebownisko, powiat rzeszowski
 Aktualności
Naguski nad Wisłokiem
Naguski

Przez wieki Wisłok był ważnym elementem życia gospodarczego i towarzyskiego trzebowniczan. Rzeka obfitowała w ryby, dawała utrzymanie flisakim i piaskarzom. Tutaj odbywał się cały rytuał prania odzieży. Zaś w letnie wieczory na brzegu kwitło bujnie życie towarzyskie - zażywano kąpieli wodnej i słonecznej, randkowano, bawiono się przy ognisku... O tym wszystkim opowiada 83 - letni Edward Szczepanik. Prezentujemy najciekawsze fragmenty tych wspomnień. Ilustrujemy je ciekawymi zdjęciami. To najstarsze (powyżej) pochodzi z 1927 roku i dokumentuje pierwszy solidny most na rzece wybudowany po I wojnie. Autorem współczesnych fotek są: red. Józef Gajda i Marek Kozioł (zdjęcia lotnicze).

Naguski

- Ja i moi rówieśnicy spotykaliśmy się po prawej stronie mostu - w okolicy wjazdu na prom (naprzeciw Trzyny - na wysokości drogi na Załęże, która jeszcze do I wojny schodziła prosto do rzeki). Dziewczyny zaś zajmowały kawałek "plaży" koło Wilkowej. Starsi, dorośli kawalerowie, zajmowali teren na Ispie, obok "Grunwaldu" (dziś teren Gimnazjum). Oczywiście wtedy, nikt z nas chłopaków, nie nosił bielizny, ściągało się portki i chlup do wody.

-Pamiętam taką zabawną sytuację, gdzieś z roku 1935. Koło Wilkowej hasały zanurzone po pas koleżanki. Podglądała ich zza faszyny grupka chłopaków ukrytych naprzeciw, na prawym brzegu. Edek Rzucek (późniejszy przydomek Edos) słynął z tego, że potrafił przemieszczać się pod wodą, po dnie, nie wynurzając się przez dłuższą chwilę. Podpłynął do dziewcząt, zupełnie nie zauważony, i pojmał jedną za nogę. Takiego wrzasku kroniki Trzebowniska jeszcze nie odnotowały. Tymczasem Edek, cały czas pod wodą, wrócił na Błonia. Opowieściom o potworze z Trzebowniska nie było końca...

Naguski

- Od 1936 roku właścicielką dworu i folwarku w Załężu był hrabina Wanda Tarnowska spod Dukli. Ona pierwsza sprowadziła na swe włości pług mechaniczny (ciągniony linami za pomocą silnika Diesla). Miejscowi gadali, iż folwark dostała w prezencie od swego przyjaciela Alfreda Potockiego z Łańcuta, i że ojcem nieślubnego syna pani hrabiny jest łańcucki ordynat. Pewnego upalnego dnia lipca, hrabina Tarnowska wraz ze swym kilkunastoletnim synkiem, przyjechali bryczką nad Wisłok. Chłopak po okiem matki baraszkował w wodzie. W pewnym momencie, poszedł pod wodę puszczając bulki. Przeraźliwy krzyk matki zaalarmował miejscowych chłopaków. Na pomoc ruszył znakomicie pływający Henek Pieczonka. Wyciągnął niedoszłego topielca. Na drugi dzień, z Załęża przywieziono bryczką paczki słodkości...

Naguski

- "Szeroką drogą" przyjechał tabor cygański i zakwaterował na Błoniach (dziś okolice OSP). Cyganiątka rozpierzchły się po brzegu. Kilkuletni chłopczyk wspiął się na dwa kołki faszyny umacniającej brzeg, aby się załatwić. Dziecku poślizgnęła się noga i nadziało się na kołek. Rannym boleśnie cyganiątkiem zajęły się ciotki Beresiówny. Marcyna, uchodząca za wiejskiego felczera, wyleczyła dziecko ziołami. Cyganie z ogromną wdzięcznością wspominali Trzebownisko...

Naguski

- Za proszek "Wizir" służył ług sodowy nabyty u Żyda. Parciane łachy (konopne, zgrzebne), po wygotowaniu, wieziono nad rzekę. Tam, w okolicach promu, dwa metry od brzegu stała ławka praczka, blatem w poprzek rzeki. Na desce wykładało sie łachy i po wytłuczeniu kijanką zabierano je do domu. Tam schły na plocie albo w sadzie. Pierwszą we wsi wyżymaczkę nabyła nauczycielka Wcisłowa...

Naguski

- Gdy Wisłok przysłoniła gruba tafla lodu, a było to niemal każdej zimy, stawał się miejscem "sportów zimowych". Pierwsze łyżwy, to był kawałek wystruganego drewienka z wprawionym drutem, przywiązany rzemykiem do buta. Dopiero przed samą wojną pojawiły się łyżwy metalowe przykręcane do obuwia. Takim ekstra sprzętem pierwszy mógł cieszyć się Adaś Bereś ("Cucyk"). Paradował niczym mistrz olimpijski, kręcąc kółka po sadzawce koło starej remizy (w miejscu gdzie dziś stoi ośrodek zdrowia).

Naguski

- Kiełbie, brzany, jelcze, węgorze, sumy na pół łokcia, płocie, okonie, miętuski - wspomina wzruszony pan Edward. - Ryb w bród, rzeka czysta jak kryształ. Czy kiedyś, całe to bogactwo znów wróci do wód Wisłoka...

Naguski


Ostatnia aktualizacja dokumentu: 3.09.2009

do  góry
Zalecana rozdzielczość: 1024*768
Najlepiej oglądać w: Firefox 2+, IE 5.5+, Netscape 7+
UWAGA! Do poprawnego działania strony wymagane
jest włączenie obsługi java script w przeglądarce!

..::: © designed by PP :::..