Swoim optymizmem i bogactwem planów przerasta niejednego osiemnastolatka. Swoje wnuczęta ciągle zadziwia witalnością życia i wciąż nowymi pomysłami na jutro. Pamieta radość trzebowniczan, gdy w 1947, we wsi zabłysła pierwsza żarówka, zaś parę lat później na plac przed remizą zajechał pierwszy autobus nr "2". W 2009 roku, jako samouk, poskromił komputer i posiadł umiejęstność wysyłania maili.
Mowa o Stanisławie Wierciochu. W tych dniach skończył 80 lat. Urodził się 6 grudnia 1929 roku. Jednak w metryce, w rubryce data urodzenia, zapisano 1 stycznia 1930. Wtedy, to był częsty zwyczaj odmładzania nowonarodzonych.
Stanisław Wiercioch przez całe życie pozostaje wierny trzebowniskiej ziemi, idąc godnie w ślady swych zacnych ziomków, wśród których był m.in. wuj Wojciech Tomaka, biskup przemyski. Po studiach w Krakowie wrócił do Trzebowniska i tutaj założył rodzinę. Przez dziesięciolecia, bardzo aktywny w życiu środowiska, zwłaszcza wspólnoty parafialnej. Wykorzystując zawodowe pasje zaprojektował ogrodzenie trzebowniskiego kościoła, potem zaś witraży w nawach bocznych. Brał udział w rysowaniu planów i realizacji Domu Katechetycznego. W 1992 roku był w gronie założycieli Klubu Katolickiego, który to podjął trud przygotowania i przeprowadzenia uroczystości 50 - lecia parafii.
Ostatnim jego "dzieckiem" jest Stowarzyszenie Przyjaciół Trzebowniska. Jako prezes Stowarzyszenia udało mu się przyciągnąć do pracy w organizacji blisko 70 - osobową grupę swych znajomych i przyjaciół, reprezentujących różne pokolenia i zawody.
Życzymy Jubilatowi, co najmniej stu lat życia, jak najwięcej zdrowia, wciąż nowych pomysłów i planów na rzecz dalszego rozwoju naszego środowiska. Wśród tych zamierzeń jest m.in. zadanie zorganizowania Klubu Seniora oraz siedziby dla Stowarzyszenia, w której można by stworzyć zalążki wiejskiej Izby Tradycji i Perspektyw.
Jesteśmy przeświadczeni, że aktywność Pana Stanisława na zawsze udzieli się jego młodszym współpracownikom. Dla pomyślności i dobra naszej Małej Ojczyzny.