Decyzje drogowców są tak samo mało przewidywalne, jak prognozy naszych synoptyków. Jeszcze kilka dni temu, ludzie zarządzający drogami powiatowymi byli stanowczy. Z myślą o naszym bezpieczeństwie, postanowili zamknąć most na Wisłoku do czasu, jak specjalna komisja sprawdzi stan podłoża pod podporami i wokół nich. Jak napisaliśmy w poprzednim newsie z 9 czerwca, miało to potrwać - w najlepszym przypadku - kilkanaście dni.
Minęło kilkadziesiąt godzin. Mieszkańcy Zawodzia nie zdążyli jeszcze oswoić się z ową koszmarną myślą, owocująca niespotykanymi kłopotami z dojazdem do Rzeszowa, a zapory i znaki zakazu znikły. Równie szybko, jak je ustawiono. Podejrzewając nawet jakąś samowolkę, zapytaliśmy u źródła. W Starostwie mieli dla nas radosną nowinę. Decyzją dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg inż. Marka Radiona, zakaz warunkowo anulowano. Prawa przejazdu przez most wciąż pozbawione są pojazdy powyżej 8 ton, w tym autobusy.
Ogromne dzięki Zarządowi za taką operatywność i męską decyzję. Mieszkańcy Zawodzia odetchnęli z ulgą. Choć, w świetle tego, co mówiono jeszcze 4 dni temu, mimo wszystko, nasuwa się przypuszczenie, iż kryteria bezpieczeństwa, jakimi kierują sie drogowcy, wynikają bardziej z nawiedzenia ich szefów, niźli z badań empirycznych wykonanych przez specjalistów.
Zaś dociekliwy obserwator naszej rzeczywistości, ma prawo doszukiwać się przyczyn wolty w postawie drogowców, w... polityce. Jak bowiem doniosła prasa, 17 czerwca do Łąki wybiera się kandydat PO na prezydenta. W ramach kampanii wyborczej Marszałek Komorowski zamierza złożyć kwiaty na grobie marszałka ślisza. Najkrótsza droga z lotniska Jasionka prowadzi przez trzebowniski most.