Kilka dni temu, jeden z naszych Czytelników, podpisujący się imieniem PIOTR z Terliczki, napisał o fakcie odwołania Ojca Jana Sochockiego z urzędu proboszcza tej parafii. Zwrócił uwagę na nagłość tej decyzji, która wielce zaskoczyła i zasmuciła część parafian. Piotr liczył na to, iż ktoś zechce szerzej skomentować to wydarzenie i naświetlić jego genezę. Natychmiast odezwał się inny mieszkaniec Terliczki MARIUSZ. Z uwagi na rzeczowy i kompetentny charakter tej wypowiedzi zdecydowaliśmy się ją opublikować niemal w całości. Zdjęcia skopiowaliśmy ze strony www.terliczka.pl

Ojciec Jan Sochocki w bardzo dziwny i szybki sposób został odwołany z Terliczki i przeniesiony aż do Nowej Soli. Nie skłamię, jeśli powiem, że wielu mieszkańców przyjęło to z oburzeniem. Wielu, ale nie wszyscy. Ja też należą do grona osób, którzy tego spodziewali się (...).

Po wsi chodzi plotka, że były zbierane podpisy w sprawie usunięcia proboszcza, ale osobiście do mnie, ani do sąsiadów, nikt nie przychodził w tej sprawie. Dużo się jednak mówi, że tak szybkie usunięcie proboszcza to może być efekt jego zaangażowania się w politykę i wspieranie PiS-u. W trakcie obchodów "smoleńskich" proboszcz z Terliczki, jako jeden z niewielu księży w Polsce uznał ziemię, na której zginęła polska delegacja za "ziemię męczeńską". Może się tym naraził kościołowi, wszak biskupi jasno określili, że była to tragedia, a nie męczeństwo... Ponadto, niepotrzebnie proboszcz zapraszał posłów PiS na te uroczystości - tym samym dał jasno do zrozumienia, że popiera tylko tę partię. Dodatkowo - moim zdaniem - przesadnie faworyzował Radio Maryja (...).

Ojciec Jan był w Terliczce wyjątkowo długo, ponad 10 lat (...). Widać, że miał "mocne plecy" oraz poparcie i biskupa i prowincjała, którzy go tak długo trzymali na tym stanowisku. Może sam o. Tadeusz Rydzyk w tym maczał "palce", wszak Terliczka to jedna z nielicznych miejscowości, która to radio gościła ponad 6 razy?

Odejście ojca Jana oznacza zdecydowanie trudne czasy dla parafii w Terliczce. Ten nietuzinkowy kapłan przyciągał tysiące pielgrzymów, którzy teraz przestaną tutaj przyjeżdżać. Mniej pielgrzymów, to mniej pieniążków, a ogromne sanktuarium trzeba przecież utrzymać. Mieszkańcy sami będą, więc zmuszeni ponosić spory ciężar funkcjonowania świątyni. Chcieli być sławni przez swoje sanktuarium, teraz będą sławni z ilości i sumy wpłat, aby utrzymać ten kompleks. A jest czym się opiekować, zwłaszcza, że w planach była jeszcze dzwonnica, witraże, park ojca Pio, itd... To trzeba zbudować od zera (...)

Do dużego domu zakonnego kiedyś przybędzie kapucynów, których też przyjdzie utrzymać. W szkole w Terliczce może pracować góra 1-2 księży, dla reszty przyjdzie poszukać zajęcia przy nauczaniu religii gdzie indziej, może w okolicznych szkołach np. w Trzebownisku, Łące lub Łukawcu? Problem jest poważny i będzie narastał. Ojciec Jan dzięki sponsorom znacząco odciążył mieszkańców, a co teraz...?

Kończąc już, raz jeszcze podkreślę. Nie ulega wątpliwości, że wraz z odwołaniem ojca kustosza, nad Terliczką zawisły czarne chmury. Boję się, że odejście tego charyzmatycznego kapłana obniży wiarę mieszkańców i zło zagości w naszej wiosce. Nie da się ukryć, że ojciec Jan surowo ganił niewiarę mieszkańców, ich niechodzenie do kościoła, zachowanie młodzieży, itd.... Nie bał się mówić o zagrożeniach. Czy nowy ksiądz proboszcz poradzi sobie? Czy przyciągnie do kościoła młodzież, która bardzo się od Boga oddaliła? Czy nasza wioska będzie w stanie utrzymać klasztor?

MARIUSZ