Amatorzy jazdy rowerem po Lubelskiej mają przechlapane. Grozi im fontanna błota , i co gorsza, potrącenie przez jadące sznurkiem pojazdy. Zaś przejście przez jezdnię w okolicach kapliczki (patrz zdjęcie) graniczy z cudem... i śmiercią. W minionych latach wydarzyło się tu kilka bardzo groźnych wypadków. Ma się to zmienić już w przyszłym roku. Bowiem, również na Lubelskiej czeka nas drogowa rewolucja.

Za kilka tygodni powinna ruszyć generalna przebudowa tej arterii - od świateł w Staromieściu po granicę miasta (tuż przed kapliczką). Ten ponad 2, 5 - kilometrowy odcinek otrzyma na całej długości dwie jezdnie rozdzielone pasem zieleni (tak jak obecnie od świateł do Borowej). Przy arterii powstaną wygodne chodniki - ścieżki rowerowe, oraz miejscami ekrany chroniące przed hałasem, a także ładne oświetlenie. Ważna dla nas wiadomość: przystanki na granicy przesunięte zostaną nieznacznie w stronę Rzeszowa; wygodne zatoki umożliwią zatrzymanie autobusu bez hamowania ruchu.

Do przetargu rozpisanego przez miasto stanęło 13 firm: wygrała portugalska firma Mota - Engil Europe deklarując realizację zadania za niecałe 30 mln złotych. Prace mają ruszyć już w marcu 2012, i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planami, pod koniec 2013 roku powinniśmy jeździć do miasta wygodnie i bezpiecznie po zupełnie nowej Lubelskiej. Inwestycja realizowana będzie w ramach programu integrującego transport Rzeszowa i okolic; otrzyma dofinansowanie ze środków UE.

Przed przystąpieniem do robót gruntowych konieczne jest usuniecie części starej zieleni od strony zachodniej. Właśnie trwają prace przy ścince drzew i krzewów. M.in. poległ już mały gaj modrzewiowy koło "witacza" na granicy miasta. Stracą...grzybiarze. W tym miejscu, o dziwo, w sezonie trafiały się dorodne maślaki.

Przez kilkanaście miesięcy dojazd do miasta będzie sporym utrudnieniem. Cóż, musimy to przeżyć. Tak, by od jesieni 2013...przesiąść się na rower, i śmigać niczym w Tour de Pologne.

Tekst: Ryszard Bereś
Zdjęcia: Józef Gajda, Ryszard Bereś, archiwum GW